Krótki kurs obsługi nastolatka (odc.6)
Wolność kocham i rozumiem…
...wolności oddać nie umiem. Nastolatek kocha wolność jak "Chłopcy z Placu Broni", którzy śpiewali słynny refren. I swoją wolność manifestuje przez prowokacje. Rodzice z trudem się z tym godzą, ale problemy, które mają z dorastającym dzieckiem, zazwyczaj sami sobie wcześniej zgotowali.
Jeśli w dzieciństwie nie pozwalali dziecku na samodzielność – nie mogło samo jeść, bo pomidorówką poleje obrus, nie wolno mu było biegać, bo kolana sobie pozdziera - to wywołali deficyt wolności. I ten deficyt nastolatek wyrównuje sobie z nawiązką. Mój pokój, mój bałagan, moje tajemnice…
Dystansowaniu się wobec rodziców zwykle towarzyszy kwestionowanie wartości, które oni prezentują. Młodzież w okresie dorastania nie ma jeszcze na tyle rozwiniętej zdolności abstrakcyjnego myślenia i subtelnego rozróżniania, by oddzielić idee, wartości, postawy od konkretnych osób, które je prezentują. Dlatego są podatni na demagogów.
Od atmosfery w rodzinie zależy, czy nastolatek chce podtrzymywać kontakt z rodzicami. Gdy emocjonalna atmosfera domu jest stresująca, wówczas sposobem radzenia sobie z tą sytuacją staje się maksymalizowanie dystansu.
Tylko kochając można stawiać nastolatkowi granice. Skończyło się prawienie kazań. Granice muszą być na tyle elastyczne, aby dawać dziecku poczucie wpływu na swoje życie. I na tyle stanowcze, aby nastolatek czuł się bezpieczny.
5 rad dla rodziców
- Zaufajcie dorastającemu dziecku. Trzymane pod kloszem nie przygotuje się do życia. Potrzebuje doświadczeń i treningu samodzielności.
- Nie snujcie czarnych scenariuszy na kanwie własnych doświadczeń. Wasze dziecko nie musi popełnić tych samych błędów.
- Proponujcie wartościowe wzorce. Nie ma gwarancji, że się przebijecie ze swoją ofertą, ale podsuwajcie dobry wybór. Jeśli piosenkarz, to ten, który ma mądre teksty. Jeśli piłkarz, to gracz fair, a nie boiskowy brutal.
- Nie obrażajcie się, że nie jesteście już dla dziecka alfą i omegą. Ono cały czas bardzo Was potrzebuje. Może nawet bardziej niż kiedyś.
- Pogódźcie się z tym, że syn uznaje pierwszeństwo rówieśników przed rodzicami. To normalne.